W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Zamknij
Gmina Iłów

Podrzucane śmieci zmorą gminy

A pomniejsz czcionkę A standardowy rozmiar A powiększ czcionkę

Wydawałoby się, że po przeprowadzeniu tzw. rewolucji śmieciowej wdrażanej od 1 lipca 2013 roku z krajobrazu gmin znikną wory ze śmieciami podrzucane w lasach i rowach przez „sprzątających na skróty”. Tak przewidywał nowy system, którego celem było m.in. zapobiegnie nielegalnemu pozbywaniu się odpadów.

Okazuje się jednak, że objęcie wszystkich mieszkańców miast i wsi powszechnym systemem odbioru odpadów i obciążenie ich solidarnie jednolitą opłatą, nie zdały w pełni egzaminu. Wory ze śmieciami, których właściciele nie zamierzają się ujawniać nadal zakłócają krajobraz wiejski.  

Faktem jest, że od wdrożenia reformy mija już 5 lat, a pozbywanie się śmieci poza obowiązującym systemem nadal stanowi niechlubną praktykę osób, które uważają, że miejscem na odpady może być rów, przystanek lub las czy droga, byle nie własne podwórko. Niestety, również w gminie Iłów jest uprawiany taki proceder.

Sprawców miejscowych wykryto już niejednokrotnie. Ostatnio jednak skutki niefrasobliwych działań odczuł mieszkaniec innego województwa, który pod przejeżdżając przez gminę Iłów pozbył się śmieci na terenie Woli Ładowskiej i Arciechowa. Informacja o znajdujących się tam odpadach została zgłoszona do urzędu gminy, a następnie sprawą zajęła się Policja.

Niefrasobliwy winowajca, jak wyjaśnia dzielnicowy Tomasz Kubiak szybo dowiedział się, że ustalenie sprawcy takiego czynu nie stanowi dziś żadnego problemu. Wizja poniesienia odpowiedzialności karnej w następstwie skierowania wniosku o ukaranie skłoniła go do wyrażenia skruchy i niezwłocznego przyjazdu na miejsce występku.

Poniesiony wstyd i nałożony mandat były niewątpliwie bolesne. Przykre i niezręczne było też sprzątanie po samym sobie, którego dopilnował urzędnik gminny. Bardzo dobrze dla wszystkich, że winowajca podjął się usunięcia odpadów w ramach naprawienia szkody. Nie dobrze dla niego, że roboty miał dużo, bo odpady wcześniej rozjechał samochód.